TOMASZ aka Pan Ciemności
Pseudonimy: Pan Ciemności, Azamer, Stary Indianin
Stan cywilny: W związku.
Domena: Mroczny Zły (?), Ciemność, Czarnoksiężnik.
Cechy: Szaleństwo, huśtawka nastrojów, pogarda wobec
ludzi, hart ducha, pracowitość.
Ulubiona potrawa: Obojętnie, byle było co do gara
wrzucić.
Ulubiony kolor: Czarny. Definitywnie. Do tego
wszystkie odcienie i odblaski czarnego.
Ulubione zwierzę: Jakiekolwiek, byle podane z
kiszonym ogórkiem.
Ciemność w postaci tego osobnika
zagościła na znanym nam świecie 17 stycznia 1991 roku, a zatem w miesiącach
skrytych w przytłaczających mrokiem miesiącach zimowych, co najwyraźniej
znalazło swoje odzwierciedlenie w postaci Tomasza, lub jak zdarza mu się
nazywać – Pana Ciemności.
Mimo tego, że jego życie od samego
początku jest przez niego postrzegane jako tragedia, zdał sobie z tego sprawę
dopiero jakiś czas potem. Jako jednostka wyróżniająca się zawsze na tle
rówieśników, od najmłodszych lat dostrzegał ogólnoludzki ból istnienia oraz
brzydotę otaczającego go świata, choć było to nie do końca zamierzone i
świadome.
Urodzony na wsi charakteryzował
się, jak to w przypadku większości dzieci, ciekawością otaczającego go świata,
choć jak sam wspomina, świat nie odwzajemniał jego fascynacji. Został obdarzony
rodzeństwem, które nie tylko pętało się pod nogami, ale także umiejętnie je
krępowało. Przysłuchując się wspomnieniom Tomasza, zauważalna jest pogarda
wobec pełzającego zabobonnego
społeczeństwa już od najmłodszych lat – choć możliwe, że też nie do końca
świadoma – co zmuszało go do umacniania
własnej psychiki i indywidualizmu.
Wtedy też nastał ten okres w jego
życiu, który był ściśle związany z nauką oraz poszerzaniem swojej wiedzy o
świecie, na tyle na ile było to możliwe.
Wiedza sprawiała mu przyjemność, pozwalała manipulować ludźmi, co brzmi
nieco niepokojąco, gdy mowa o najwcześniejszym stadium nauki. Łączyło się to z
następującymi wnioskami, które pojawiły się w jego umyśle po latach:
Jednak musiałem się ukrywać, inteligencja jest tępiona, jest
niebezpiecznym przymiotem, który niesie ze sobą samotność i
brak zrozumienia.
Wybrałem więc rolę najbardziej odpowiednią, twarz ukrywającą to wszystko, czego
nie chciałem ukazać.
Przybrałem maskę błazna. Rozśmieszałem, bawiłem, chroniłem
przed nudą całą klasę a oni uważali mnie za idiotę, w sumie
w
późniejszych
latach było tak samo. Byłem sam ze sobą a każdy kto próbował się zbliżyć
widział jednego z tych
uśmiechniętych
klaunów, których tak bardzo nienawidzę.
Okres szkoły średniej łączył się z
intensywnym myśleniem, niezupełnie związanych z nauką. Ukrywając się pod swoją
maską przeżywał ciężkie chwile związane ze śmiercią bliskiej osoby, co zagoniło
go w róg, gdzie spotykała się samotność i alkohol.
Jak wspomina, dopiero okres
studiów przyniósł mu jako takie ukojenie, choć było i bywa nadal zakłócane
ogólniepojętą ludzką znieczulicą, chamstwem i kłamstwem. Dopiero będąc już
osobą dorosłą doszedł do ostatecznego wniosku: świat jest złym miejscem, i
jednostka, mimo tego że bardzo by chciała, nie jest i nie będzie w stanie tego
zmienić.
Ciemność w postaci tego osobnika
zagościła na znanym nam świecie 17 stycznia 1991 roku, a zatem w miesiącach
skrytych w przytłaczających mrokiem miesiącach zimowych, co najwyraźniej
znalazło swoje odzwierciedlenie w postaci Tomasza, lub jak zdarza mu się
nazywać – Pana Ciemności.
Mimo tego, że jego życie od samego
początku jest przez niego postrzegane jako tragedia, zdał sobie z tego sprawę
dopiero jakiś czas potem. Jako jednostka wyróżniająca się zawsze na tle
rówieśników, od najmłodszych lat dostrzegał ogólnoludzki ból istnienia oraz
brzydotę otaczającego go świata, choć było to nie do końca zamierzone i
świadome.
Urodzony na wsi charakteryzował
się, jak to w przypadku większości dzieci, ciekawością otaczającego go świata,
choć jak sam wspomina, świat nie odwzajemniał jego fascynacji. Został obdarzony
rodzeństwem, które nie tylko pętało się pod nogami, ale także umiejętnie je
krępowało. Przysłuchując się wspomnieniom Tomasza, zauważalna jest pogarda
wobec pełzającego zabobonnego
społeczeństwa już od najmłodszych lat – choć możliwe, że też nie do końca
świadoma – co zmuszało go do umacniania
własnej psychiki i indywidualizmu.
Wtedy też nastał ten okres w jego
życiu, który był ściśle związany z nauką oraz poszerzaniem swojej wiedzy o
świecie, na tyle na ile było to możliwe.
Wiedza sprawiała mu przyjemność, pozwalała manipulować ludźmi, co brzmi
nieco niepokojąco, gdy mowa o najwcześniejszym stadium nauki. Łączyło się to z
następującymi wnioskami, które pojawiły się w jego umyśle po latach:
Jednak musiałem się ukrywać, inteligencja jest tępiona, jest
niebezpiecznym przymiotem, który niesie ze sobą samotność i
brak zrozumienia.
Wybrałem więc rolę najbardziej odpowiednią, twarz ukrywającą to wszystko, czego
nie chciałem ukazać.
Przybrałem maskę błazna. Rozśmieszałem, bawiłem, chroniłem
przed nudą całą klasę a oni uważali mnie za idiotę, w sumie
w
późniejszych
latach było tak samo. Byłem sam ze sobą a każdy kto próbował się zbliżyć
widział jednego z tych
uśmiechniętych
klaunów, których tak bardzo nienawidzę.
Okres szkoły średniej łączył się z
intensywnym myśleniem, niezupełnie związanych z nauką. Ukrywając się pod swoją
maską przeżywał ciężkie chwile związane ze śmiercią bliskiej osoby, co zagoniło
go w róg, gdzie spotykała się samotność i alkohol.
Jak wspomina, dopiero okres
studiów przyniósł mu jako takie ukojenie, choć było i bywa nadal zakłócane
ogólniepojętą ludzką znieczulicą, chamstwem i kłamstwem. Dopiero będąc już
osobą dorosłą doszedł do ostatecznego wniosku: świat jest złym miejscem, i
jednostka, mimo tego że bardzo by chciała, nie jest i nie będzie w stanie tego
zmienić.
Komentarze
Prześlij komentarz