#parodia #zabójcy Nad posiadłością uniósł się smakowity zapach pieczonej kiełby. Sąsiad o sumiastym wąsie, pozdrowiony leniwym skinieniem głowy, zniknął we wnętrzu swego domu. Tomasz odpoczywający na leżaku, odprowadził go wzrokiem. Powoli podniósł butelkę do ust. Łykiem piwa ugasił pragnienie, zaszumiało mu w głowie. Wyciągnął się na siedzeniu i wystawił kostki na działanie promieni słonecznych.