Na ratunek Mini-Sanowi!
#zabójcy #chaos Nastała niedziela. Pan Ciemności mógł wreszcie wyciągnąć kopyta – niestety nie w sensie, że umrzeć – i się trochę poopierdalać. Cały tydzień zleceń, ratowania świata i znoszenia towarzystwa Miłosza sprawił, że czuł się jak chomik kręcący się w kołowrotku, który ma dostarczyć energii jakiejś ogromnej maszynie. W grę wchodził rdzeń potężnej stacji kosmicznej lub skomputeryzowana wersja roztrząsacza obornika.