Zabójcy Skurwysynów - historia na nowo opowiedziana.


Szanowni (jeszcze nieliczni) czytelnicy,

Mimo tego, że blog jest prowadzony już od dłuższego czasu nie miałem jeszcze okazji osobiście się na nim pokazać. A może i miałem, tylko leń w dolnych partiach pleców stawiał opór. Przejdę jednak do sedna sprawy, która mnie tu przygnała. Jeżeli ktoś od jakiegoś czasu śledził wstawiane wpisy, przynajmniej raz natknął się na temat powstających u mnie na biurku obrazków. To prawda, choć opornie to jednak zabieram się za pewien projekt, który szczególnie powinien przypaść fanom naszego epic-fail fantasy. Na chwilę obecną nie będę zdradzał szczegółów, a jedynie uchylę rąbka tajemnicy.


Zabójcy Skurwysynów - historia na nowo opowiedziana.

Projekt zakłada adaptację tesktów o Zabójcach oraz przeobrażenie ich w historię w obrazkach - po prostu komiks.
Skąd wziął się ten pomysł? Jak zwykle, najprawdopodobniej narodził się gdzieś pod prysznicem albo podczas posiedzenia na porcelanowym tronie. Niemniej jednak zakorzenił się w moim umyśle na tyle głęboko i wywołał tak sporą eksplozję hormonu szczęścia, że siłuję się już z nim od jakiegoś czasu i nie zamierzam rezygnować. No bo jak tutaj zrezygnować z przedstawienia super - wykurwistych mocy jeszcze bardziej zajebistych bohaterów i jeszcze bogatszego ich ZOBRAZOWANIA? Sam nie mogę się doczekać obrazku ze spadającym z nieba trzynastotonowym walcem, albo czarną magią Tomasza. Z pewnością będzie to nie lada wyzwanie, a już na pewno ogromna przyjemność.


Tworzenie komiksu.

No niby rzecz banalna. Kilka stron podzielonych na kwadraty, parę dymków i obrazków. A jednak nie do końca. Nie jestem graficznym specem, choć faktycznie pobazgrać coś lubię, nieraz osiągając efekty które i mnie zaskakują. Pozytywnie lub negatywnie, żeby nie było. Przede wszystkim należało zacząć od ponownego przeczytania tekstu, wykorzystania niektórych kwestii, a także ominięcia niektórych z nich, co nie jest rzeczą szczególnie łatwą albo przyjemną. A zatem pierwszym elementem jest z pewnością stworzenie scenariusza, ułożenia poszczególnych scen, czasami w sposób całkiem odmienny niż ten znany czytelnikom z oryginalnego źródła. Jeżeli chodzi o stylistykę - początki na pewno będą zalatywały wschodnimi klimatami mangi i anime, bo jest to dla mnie na chwilę obecną najprostszy styl do opanowania, choć jak wspominałem - mistrzem rysunku nie jestem, więc proszę o wyrozumiałość. W dalszej części chciałbym jednak ukształtować jakiś swój styl komiksów. Zabójcy Skurwysynów mają być dla mnie zarazem rozgrzewką i praktyką.


Kreacja postaci.

Najważniejsza rzecz. Godziny ślęczenia nad wymiętoloną do granic możliwości kartką papieru, ubazgraną kolejnymi warstwami ołówka. I czasami nic nie wychodzi. Mordy bohaterów muszą być przecież charakterystyczne, a jednocześnie nie mogę pozwolić sobie na wchodzenie w szczegóły, nie mogę poświęcić dwóch dni na jeden obrazek. Oprócz tego każda postać musi się różnić 'kreską' - nie mogę wykorzystać np. takiego samego profilu. Muszę zmienić kształt nosa, brwi lub ust, choć to nie zawsze jest widoczne, i ktoś może powiedzieć, że przesadzam. A zatem dochodząc do sedna - należy wyciągnąć najbardziej charakterystyczne cechy twarzy danego bohatera i narysować je za pomocą kilku linii. A potem czynność powtórzyć tysiąc razy, żeby ręka i oko przywykły do pracy i tworzyły podstawowe postaci (4) półautomatycznie. Żeby twarz długowłosego mężczyzny przypominała twarz mężczyzny, a nie kobiety albo strusia. Twarz na wprost. Lekko z góry czy jakieś trzy czwarte. A na koniec cholerne profile, których za Chiny nie potrafiłem narysować. Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu. Mam nadzieję, że na efekty nie będziecie długo czekać.



Dante

Komentarze

  1. Strasznie podobni :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Angry Tomasz zdecydowanie wyszedł najlepiej, chociaż failed też jest niczego sobie :D

    Powodzenia przy komiksie i pozdrowienia dla wszystkich od Machiejki!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz