Zaduszki ok. 1993

Już jako dziecko byłam skrzywiona. Oto anegdotka, jak mini-San zobaczywszy świeczki na cmentarzu zaczęła biegać do każdej z nich, gasić je i pełnią szczęścia krzyczeć "Urodzinki, urodzinki". Za mną powiewał fioletowy płaszczyk, biegła mama usiłując mnie złapać i tatko z zapałkami - w tej kolejności.

Komentarze

  1. Bardzo sanowa historia. Tylko nie rób tego więcej, bo Cię jakiś moher dorwie i oskalpuje, a szkoda takiego ładnego ogona.

    OdpowiedzUsuń
  2. I zmień sposób dodawania komentarzy, bo mnie coś trafia, jak się muszę w to logować.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz